Przełącznik segmentów2

Wyszukiwarka

Historia z COBI: II bitwa pod El Alamein – pustynne piekło i wielki przełom

17.04.2025
7 minut czytania
Historia z COBI: II bitwa pod El Alamein – pustynne piekło i wielki przełom

Gdy w październiku 1942 roku rozpoczęło się natarcie alianckie pod El Alamein, świat nie miał jeszcze świadomości, że to właśnie ta bitwa stanie się początkiem końca niemieckiej dominacji w Afryce Północnej. Z pozoru jedno z wielu starć pustynnych szybko przekształciło się w symbol odwagi, determinacji oraz dowodzenia, które odwróciło losy kampanii i przełamało impas, trwający od miesięcy na gorącym, bezlitosnym froncie. To opowieść o strategii i wytrwałości, a także o maszynach, które wspierały ludzi w walce na najbardziej wymagającym teatrze działań II wojny światowej.

Afryka w ogniu wojny

Zanim pierwsze działa otworzyły ogień w październiku 1942 roku, wojna w Afryce była pasmem szybkich ofensyw, dramatycznych odwrotów i nieustannych zmian frontu. Po przystąpieniu Włoch do wojny po stronie III Rzeszy w 1940 roku, Mussolini marzył o odbudowie potęgi Cesarstwa Rzymskiego i szybkim podboju Egiptu. Plany te szybko jednak zweryfikowało życie – niezdyscyplinowane włoskie oddziały zostały rozbite przez Brytyjczyków, co zmusiło Hitlera do wysłania wsparcia w postaci Afrika Korps pod dowództwem Erwina Rommla.

Rommel błyskawicznie przeszedł do ofensywy, zdobywając serca zarówno żołnierzy, jak i opinii publicznej. W ciągu kilku miesięcy jego wojska przesunęły się na wschód, aż pod El Alamein – strategicznie ważne miejsce z uwagi na jego bliskość do Kanału Sueskiego. Zatrzymanie ofensywy nastąpiło dopiero latem 1942 roku, po krwawych zmaganiach i coraz bardziej widocznych problemach z zaopatrzeniem po stronie Osi.

Na tym etapie wojny sytuacja strategiczna była wyraźnie napięta. Rommel, nieustannie borykający się z brakami w paliwie i sprzęcie, prowadził swoje wojska niemal wbrew logice – ale z ogromną skutecznością. Po stronie alianckiej dochodziło do reorganizacji i wzmocnień. Przełom przyszedł wraz z nominacją generała Bernarda Montgomery’ego na dowódcę 8. Armii. Jego styl działania był całkowitym przeciwieństwem Rommla – zamiast improwizacji stawiał na szczegółowe planowanie, żelazną dyscyplinę i przygotowanie każdego detalu. To właśnie Montgomery odegra kluczową rolę w wydarzeniach pod El Alamein.

Starcie żelaza na piasku

W ciągu kilku tygodni poprzedzających ofensywę alianci zgromadzili imponujące siły. Ponad 195 tysięcy żołnierzy, setki dział artyleryjskich, tysiąc czołgów oraz potężne zaplecze logistyczne – to wszystko czekało na sygnał do ataku. Sprzęt, który trafił na front, był coraz bardziej zróżnicowany. Oprócz brytyjskich konstrukcji pojawiły się czołgi amerykańskie, jak również pojazdy pancerne zmodernizowane specjalnie z myślą o warunkach pustynnych.

Wśród alianckich maszyn po raz pierwszy pojawiły się masywne czołgi Churchill – opancerzone kolosy zdolne do pokonywania trudnego terenu. Do walki wprowadzono również świeżo dostarczone Shermany, które wkrótce miały stać się legendą sił pancernych. Z kolei siły Osi opierały swą obronę głównie na sprawdzonych Panzerach III oraz IV, które mimo lat służby wciąż stanowiły trzon niemieckiego oręża pancernego.

Obie strony przygotowywały się na zacięty bój. Niemcy budowali umocnione pozycje, rozciągające się na dziesiątki kilometrów, tworząc gęste pola minowe oraz system bunkrów i przeszkód przeciwpancernych. Alianci odpowiedzieli precyzyjnym planem operacyjnym, w którym każdy oddział miał jasno wyznaczone zadanie i kierunek natarcia. To nie miało być kolejne chaotyczne starcie. Montgomery postanowił wprowadzić nową jakość walki na froncie afrykańskim.

Od natarcia do odwrotu

23 października 1942 roku o godzinie 21:40 niebo nad El Alamein rozświetlił ogień kilkuset dział. Artyleryjska kanonada zwiastowała początek ofensywy, która miała trwać 12 dni. W ciągu pierwszej nocy przeprowadzono ataki na główne linie minowe przeciwnika, otwierając korytarze dla czołgów i piechoty. Operacja „Lightfoot” rozpoczęła się od szturmu dywizji nowozelandzkich i brytyjskich, które miały przełamać zewnętrzny pierścień obrony.

Początkowo walki przebiegały wolno, zacięcie i z dużymi stratami. Wojska Osi stawiały twardy opór, a ukształtowanie terenu oraz przygotowana inżynieryjnie obrona działały na ich korzyść. Jednak aliancka przewaga technologiczna oraz logistyczna, a także rosnące zmęczenie obrońców robiły swoje. Kulminacyjnym momentem był 2 listopada, kiedy Montgomery zarządził operację „Supercharge” – silne, skoncentrowane uderzenie na środek niemieckiej obrony. Rommel zrozumiał, że dalsza walka prowadziłaby do okrążenia i zniszczenia jego sił. Choć Hitler zabronił odwrotu, niemiecki feldmarszałek podjął decyzję o ewakuacji jednostek – najpierw taktycznej, później całkowitej.

Koniec złudzeń – nowy porządek na pustyni

Bitwa zakończyła się 4 listopada. Afrika Korps wycofał się na zachód, porzucając dużą część sprzętu i rannych. Straty były znaczne:

  • niemiecko-włoskie formacje straciły około 30 tysięcy ludzi, w tym zabitych, rannych i wziętych do niewoli, a także setki pojazdów i dział.
  • po stronie alianckiej również nie brakowało strat – ponad 13 tysięcy żołnierzy nie wróciło z frontu, a wiele czołgów zostało zniszczonych w polach minowych lub zneutralizowanych przez doświadczonych niemieckich artylerzystów.

Z militarnego punktu widzenia II bitwa pod El Alamein oznaczała definitywny koniec niemieckich planów zdobycia Egiptu i Kanału Sueskiego. Z politycznego – wzmocniła pozycję aliantów, podniosła morale i otworzyła drogę do operacji „Torch”, czyli desantu w północno-zachodniej Afryce. To wydarzenie nie tylko zakończyło niemiecką ofensywę, ale także rozpoczęło nowy etap wojny – wyzwalanie kontynentu afrykańskiego z rąk państw Osi.

Czołg Cromwell Mk.IV z klocków COBI

Czołgi, które przeszły do legendy – modele COBI prosto z pustynnego frontu

El Alamein zapisało się w historii jako symbol przełomu. Moment, w którym alianckie armie odzyskały inicjatywę, a mit niepokonanego Rommla zaczął się kruszyć. Bitwa ta do dziś fascynuje historyków, modelarzy i miłośników wojskowości, którzy z klockami konstrukcyjnymi COBI mogą odtworzyć ją w domowym zaciszu. W naszej ofercie znajdziesz:

Najnowsze
  • Jaki prezent kupić dla dziecka w każdym wieku w 2025 roku? Jaki prezent kupić dla dziecka w każdym wieku w 2025 roku?
    Jeszcze niedawno były malutkimi dziećmi, które stawiały pierwsze kroki, a teraz rosną w zastraszającym tempie, wciąż odkrywając nowe pasje i umiejętności. Z dnia na dzień zmieniają się ich zainteresowania, a etapy rozwoju przynoszą coraz to nowsze wyzwania. Czasem trudno nadążyć za tymi zmianami, zwłaszcza kiedy chodzi o wybór prezentu, który odpowiadałby na bieżące potrzeby oraz fascynacje malucha.
    6 minut czytania
    Więcej
  • Kalendarz premier na maj '25 Kalendarz premier na maj '25
    Przesyłamy zestawienie majowych premier zestawów COBI. Wśród nowości znajdują się zarówno kontynuacje popularnych serii, jak i zupełnie nowe modele, które trafią do sprzedaży w najbliższych tygodniach. Zachęcamy do zapoznania się z pełną listą i materiałami produktowymi.
    10 minut czytania
    Więcej
  • Gotowi na największe wyzwanie w historii firmy COBI?! Gotowi na największe wyzwanie w historii firmy COBI?!
    Jeśli myślicie, że widzieliście i budowaliście już wszystko, przygotujcie się na coś naprawdę spektakularnego! Już wkrótce na rynku pojawi się zestaw, który na pewno zapisze się w historii klockowego modelarstwa – Pz.Kpfw. Tiger II Ausf. B „Königstiger”, potocznie nazywany Tygrysem Królewskim, w imponującej skali 1:12!
    3 minuty czytania
    Więcej